Witam

Tydzień minął bardzo szybko. Wielka szkoda… dopiero nasi uczniowie zaczęli się rozkręcać ;) Każdy teoretycznie wiedział, że będzie ciężko ale to co zobaczyli na miejscu dało do zrozumienia, że kung fu to nie przelewki. Ciężka praca, pot i łzy, a zarazem uśmiech od ucha do ucha. To było najważniejsze i nic innego  nie liczyło się.
Pomyślnie zdane egzaminy w ponad 35 stopniowym upale były uwieńczeniem wysiłku jaki uczniowie włożyli w ten obóz.
Dla mnie jako instruktora najważniejsze jest widzieć szczęście na twarzach swoich uczniów i robić kung fu tak, aby to szczęście miało odzwierciedlenie po obydwu stronach. Kolejni uczniowie zamknęli za sobą kolejne “drzwi”, pora otworzyć następne…:)

Sihing